wtorek, 21 sierpnia 2012

fp

- Tak, tak. Musimy wykorzystywać to, że jest Pani polonistką.
- Nie jestem polonistką.
- To kim Pani jest?
– pyta wyraźnie zaskoczony.
- Filologiem polskim.


48 komentarzy:

  1. Anonimowy13:26

    Dokładnie. Ludziom tak ciężko to rozróżnić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie! Mój mąż jest zdaniem większości informatykiem... Drażni taka mentalność.

    OdpowiedzUsuń
  3. I dlatego właśnie Ciebie potrzebują :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świat niektórych ludzi jest dużo mniej skomplikowany ;).

    PS Masz same ładne sukienki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłaś dodać "panie ignorancie" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powinnam "Panie doktorze" :)

      Usuń
    2. Achhh tytułologia ;)

      Usuń
    3. Hmm tylko tak sobie myślę, że pan doktor może być ignorantem, a pan ignorant doktorem - nie ;)

      Usuń
  6. Gratuluję asertywności i odwagi!
    mnie nazywają "aranżerką" i nawet nie słyszą jak ich poprawiam.
    Czasem się zastanawiam czy robią to po to by poczuć się lepiej...:(

    OdpowiedzUsuń
  7. skróty myślowe czasem skracają ...nie zawsze to co trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lecę wygooglać, czym to się różni ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co na to Google, ale :)
      Polonista ma dodatkowo wykształcenie pedagogiczne i może, na przykład, uczyć w szkole.
      A filolog polski to filolog polski :)

      Usuń
    2. Anonimowy10:23

      niekoniecznie, są też poloniści ze specjalizacją edytorską :)
      t.

      Usuń
    3. Anonimowy11:46

      i jeszcze uzupełniając - też odnosze wrażenie, że czasem wiele osób po prostu zapomina, iż wydziały polonistyki zajmują się kształceniem nie tylko na nauczycieli, a potem, i tak, mylą zawód z tytułem.
      pozdrawiam :)
      t.

      Usuń
    4. Niekoniecznie :)
      Ja jestem filologiem polskim. A ukończyłam także specjalność edytorską. Kurs pedagogiczny i w tym przypadku nie był potrzebny.

      Usuń
    5. Anonimowy09:20

      no właśnie, ja to napisałam z lekką ironią :), bo często osoby pracujące jako edytorzy, potocznie też są nazywani polonistami. niekiedy jestem świadkiem podobnych sytuacji w pracy, dlatego w pełni podzielam Twoją irytację.
      t.

      Usuń
    6. Czasem tak niewiele można poradzić na wszechobecną ignorancje!

      Usuń
  9. aaaaa, gdzie kupiłaś taką piękną sukienkę?

    OdpowiedzUsuń
  10. Filolog - brzmi dumnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a nawet przyznam, że bardzo dumnie :)

      Usuń
    2. Anonimowy16:28

      i tylko tym się różni od polonisty ;-)

      Usuń
    3. Nie mogę się z tym zgodzić.
      Polonista ma dodatkowo wykształcenie pedagogiczne. Ja takiego nie mam.

      Usuń
  11. Bardzo lubię Twoje zdjęcia,które robisz w ten sposób Pani filolog :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy16:12

    Tej sukience mówię nie! Ona taka dla... polonistki właśnie ;) Za poprawna i zbyt oczywista, zwłaszcza z uczesaniem w którym gustujesz i za którym przepadam :) Najbardziej podoba mi się tutaj telefon :) Pozdrawiam ciepło. Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię od czasu do czasu takie grzeczne stroje. Dla zrównoważenia całości mam dziś naprawdę wysokie szpilki :)

      Usuń
    2. Anonimowy17:45

      Nie mogę się przekonać, echhh... ale co tam, widziałam kiedyś na tym blogu Twoje półnagie plecy w "sweterku", więc taka grzeczna zawsze nie jesteś. Na szczęście ;)
      Pozdrawiam raz jeszcze, Karolina

      Usuń
  13. Znam kilka osób z takim tytułem i wszystkie bez wyjątku przywiązują dużą wagę do poprawności swojego tytułu :) Słusznie zresztą. Według mojej córki jestem fotografką :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:52

      no właśnie, bo filolog polski to tytuł a polonista to wykonywany zawód, i chyba w tym tkwi całe nieporozumienie.
      t.

      Usuń
  14. ech
    skąd to znam...u mnie jest jeszcze gorzej bo moje studia są zawsze obiektem kpin i gdyby zwracano się do mnie zgodnie z ukończonym kierunkiem - zawsze byłoby to ironiczne. bo wszystkim wydaje się,że są znawcami w tej dziedzinie ( nie mając o niej pojęcia)

    smutne to ...

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę nie zapytać kim jesteś z wykształcenia :)

      Usuń
    2. heh;) spodziewałam się tego. Filozofką

      Usuń
    3. Nie znam nikogo bez takiego wykształcenia, kto uważałby się za znawcę.

      Usuń
    4. być może to specyfik prowincji na której przyszło mi żyć...najzabawniejsze jest to, że drugie zdanie brzmi najczęściej "aaa...Platon te sprawy"

      tak, jakby przez XX wieków filozofowie nie myśleli tylko zostali w "platońskiej jaskini"

      wybacz, że śmiecę ale zawsze ten temat podnosi mi ciśnienie;/;/

      pozdrawiam. BARDZO:)

      Usuń
    5. Nie śmiecisz.
      Bywa, że i ja nie mogę się powstrzymać przed komentarzem w pewnych kwestiach. Choćby nie wiem jak chciała!

      Pozdrawiam i ja :)

      Usuń
  15. Anonimowy17:27

    O rany ja zrezygnowałem z tytułowania się ponieważ mam tylko licencjat z Wyższej Szkoły Zawodowej- Kolegium Karkonoskie z języka polskiego, dokładnie ze specjalizacją komunikacja społeczna i medialna. Sama nie wiem jaki mam tytuł ...Kiecka na tak a jeśli są do niej szpilki to jest extra klasa:) Pozdrawiam. Kamila

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie jestem zwolenniczką nadawania żeńskich form niektórym zawodom, tytułom itd.
    Uważam się za nauczyciela, a nie nauczycielkę (bo to takie infantylne dla mnie) ;o)
    Pozdrawiam filologiczno-fotograficznie :oD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie masz wrażenie, że to tylko kwestia osłuchania się z formą żeńską?
      Nikt nie ma problemu z policjantką. Brzmi dobrze. Co innego taka filolożka lub specjalistka.
      Ja dość często mam wrażenie, że tylko o słuchanie się chodzi.

      Usuń
    2. Być może.
      Ale...
      Mnie męskie formy nie rażą; nie mam z tym problemu,
      a uważam się za feministkę
      :o)

      Usuń
  17. Anonimowy12:56

    a ja uważam, że właśnie powinno się zmieniać tego typu myślenie, że "kobiece formy" uważane są za niepoważne czy dziecinne. zupełnie tak, jakbyśmy same się trochę deprecjonowały.
    t.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam.

      Usuń
    2. Anonimowy21:36

      Jak na filologa masz zaskakujący standard życia. Jestem więc pewna, że to tylko Twój zawód wyuczony :)

      Usuń